wtorek, 16 lipca 2013

Transgender transdyscyplinarnie



I Ogólnopolska Konferencja TRANSgender TRANSdyscyplinarnie odbyła się 28-29 maja, zorganizowana sumptem  Koła Naukowego Seksuologii z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.




Tematyka wystąpień dotyczyła głównie  transseksualności, oraz zjawisk widocznych coraz bardziej w dyskursie medialnym: drag queen/drag king, crossdressing, androgynia, homoseksualizm; sporo czasu poświęcono sytuacji osób transeksualnych w przestrzeni życia codziennego, pracy, rodzinie i relacjach społecznych. Perspektywie psychologicznej i socjologicznej towarzyszyła historyczna retrospekcja - jak proces spostrzegania i definiowania płci przebiegał w odmiennych od naszej kulturach. Dla pełnej, transdyscyplinarnej analizy doszło jeszcze ujęcie problemu w literaturze i sztuce.

Najbardziej w pamięci utkwiła mi dyskusja na temat finansowania przez NFZ operacji korekty płci - nie zmiany, ważna informacja dla laików ;) warstwa językowa dotycząca tych zagadnień nie idzie w parze z przyrostem obiektywnej wiedzy merytorycznej, dbajmy o poprawność. Argument pewnego sceptyka z widowni, "transseksualizm to nie choroba, NFZ istnieje po to aby ratować życie i zdrowie, z tym się da żyć..." został odbity prosto i dobitnie kontrargumentem - przecież ciąża to również nie choroba...W zasadzie atmosfera panująca na widowni mnie zaskoczyła, było wyjątkowo spokojnie, obecności żadnych pseudonacjonalistów i pseudokibiców nie odnotowałam, złośliwych i wybitnie sceptycznych też nie. Dziwne, biorąc pod uwagę że mieliby kogo atakować ;)

Prawdziwa burza rozpętała się po prezentacji Sebastiana Gawłowskiego na temat refleksji
o reprezentacji wizualnej podmiotów transgenderowych
na przykładzie „Hermafrodyty” Zbigniewa Libery.
Szybki rzut oka na zdjęcie:




Co widzisz? Nagą kobietę w kuszącej, uległej pozie, kokieteryjnie zasłaniającą uda? Zasłaniającą tak, aby podkreślić to co zasłonięte? Jakie uczucia wzbudza w tobie patrzenie na takie przedstawienie ludzkiego ciała, owianego aurą erotyzmu?

Otóż...tym wyróżnia się sztuka, że inklinuje wieloznaczność i prawdę zatajoną.

"Hermafrodyta" to zbiór zdjęć filmu, ukazującego nagiego chłopca.



"Bałem się oskarżenia o molestowanie czy pedofilię, dlatego zniszczyłem film, ale ponieważ było mi go bardzo żal - w moim odczuciu był bardzo dobry - na pamiątkę zrobiłem serię zdjęć. Sam film powstał właściwie przypadkowo. Do mieszkania mojej mamy przychodziły często dzieci znajomych. Dysponując sprzętem wideo instalowałem często closed circuit - transmisję na żywo z kamery na ekran telewizora - co służyło też dzieciom do zabawy. "Hermafrodyta" była rejestracją jednego z takich spontanicznych, zachowań - niezwykłego, dziecięcego tańca do muzyki Niny Hagen". ~~ cytat autora.

Reasumując : patrząc na zdjęcia, rzec by można, młodej kobiety, tak naprawdę patrzymy na mężczyznę. Chłopca, 11-letniego w momencie robienia filmu. Cóż mówi nam to o ludzkim spostrzeganiu rzeczywistości? Jest omylna. Bazuje na wzroku, wszechobecnym przekazie wizualnym. Bez pytania o przedmiot wizualnego doświadczenia. Wzrok jest zawodny, zobaczyć nie znaczy uwierzyć; w temacie konferencji, to że patrzysz na kogoś o ciele kobiety nie znaczy jeszcze, że jest to kobieta. Istota rzeczy, jej wymiar epistemologiczny kryje się głębiej, pod wizualną reprezentacją. 

Samo przesłanie dla uczestników było jasne i jednoznaczne, jednak nie obyło się bez kontestacji przedmiotu wystąpienia, która dała początek dyskusji - czy to, na co patrzymy, to dziecięca pornografia? Kiedy usłyszałam takie sformułowanie w odniesieniu do pracy Libery, niemalże spadłam z krzesła ;) Refleksja przyszła po chwili, refleksja nad rzeczywistością - w której ojciec nie może wziąć dziecka na ręce, zostać z nim sam w domu, wykąpać się w rzece...Zaszczuci przez media, nieustanne doniesienia o przypadkach brutalnej pedofilii dotarliśmy do granic absurdu w ochronie dziecięcej niewinności, dopatrujemy się erotycznych konotacji w wyrazie ojcowskiej troski i miłości, kiedy przedstawienie nagiego dziecięcego ciała jest pornografią...Nagie dziecko jest symbolem człowieka nieskalanego jeszcze cywilizacją, dorobkiem kultury. Czystym, wolnym od przesądu. Dziecięca nagość powinna być czymś naturalnym, nie budzącym oburzenie i zgorszenie...Świecie, dokąd zmierzasz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz