Nienawidzę Twojego głosu, kocham do szaleństwa. Kiedy do mnie mówisz, cała jestem drżącym pragnieniem; czekam kiedy głos przestanie brzmieć, a Twoje usta...Swoim głosem mnie rozśmieszasz, uwodzisz, zapewniasz o tęsknocie; Twojego głosu brakuje mi kiedy zapadam się w sobie. Wyzwala we mnie słabość, tą zwaną afektem; tracę rozsądek i zdolność oceny sytuacji. Kiedy wzmocnisz dźwięk siłą Twoich ramion, szlakiem ciepłych dłoni na moich ciele, ten głos, jedyny głos rezonuje w całym moim ciele. Kiedy zamykam oczy nie widzę pod powiekami Twojej twarzy, zanurzam się w synestezji, odczuciach które są tylko złudzeniem...Prawdziwsze przecież niż doświadczane zmysłami w tej samej chwili. Ulotne, nieuchwytne, właściwe tylko tej jednej chwili słabości, zwanej tęsknotą.
Wodzisz na pokuszenie swoją nieobecnością.
![]() |
We’re just two lost souls swimming in a fish bowl, year after year..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz