piątek, 23 sierpnia 2013

Erystyka gimnazjalistów - kilka luźnych uwag

Uwielbiam Kwejka właśnie za takie kwiatki ;) dyskusja w komentarzach podniosła mnie na duchu. Spodziewałam się kolejnej nagonki na Bogu ducha winnych wegetarian, jednak nie…Komentatorzy tym razem stanęli na wysokości zadania. To oczywiste, że tekst jest absolutnie pozbawiony sensu; co ma dieta bezmięsna do niewolnictwa w Chinach? Odpowiedź brzmi - nic. Mogę być wegetarianką mającą w głębokim poważaniu wszystkie cierpiące dzieci tego świata. Mimo wszystko, przy założeniu że wegetarianizm wymaga jednak pewnej wrażliwości na etykę postępowania, było by to jednak nieco rażące. Oceniając indywidualny system wartości przez pryzmat prospołecznego działania - lepiej wykazywać taką postawę, niż być bezużytecznym rurkowcem któremu obca jest jakakolwiek działalność prospołeczna, który nie dba ani o los zwierząt ani o prawa człowieka. Jedyne co potrafi to pluć jadem na ludzi którzy poświęcają swój czas/uwagę/pieniądze/wygodę wierząc, że mogą wspólnymi siłami stworzyć miejsce w którym będzie żyło się lepiej. Zwierzętom i ludziom, nam wszystkim. Piętnujmy tych pogrążonych w marazmie i sarkaźmie, niezdolnych do podjęcia działania; wyśmiewajmy właśnie taką postawę - pełną pogardy, lekceważenia dla innych. Hipokrytą nie jest wegetarianin obojętny na łamanie praw człowieka w Chinach, tylko bezczynny, bezproduktywny leniwiec wytykający brak działania innym, szczególnie tym którzy działanie podejmują.
Cytat z komentarzy, Kris Yabbollo:
'… - ktoś wspiera schroniska, to czepiają się go, że nie wspiera biednych dzieci w Afryce, ktoś wspiera Afrykę, to czepiają się, że nie wspiera dzieci w Polsce, a jak wspiera dzieci w Polsce, to czemu akurat te, a nie inne. całego świata nie uratujesz, ale jak robisz chociaż jedną dobrą rzecz, to jest już dobrze.'
cieszę się z istnienia takich ludzi.
Nie twierdzę, że wszyscy wegetarianie to ludzie społecznie zaangażowani,  wrażliwi, pełni empatii, o krystalicznie czystych intencjach. Istnieją tacy którzy nie rozumieją samej idei praw zwierząt, manifestują poglądy o których nie mają pojęcia tylko dla zwrócenia uwagi, z powodu mody, nacisku. Legenda głosi również że istnieją także wegetarianie nawiedzeni, którzy chcą nawrócić na wegetarianizm cały świat. Nie żeby mi się ten pomysł nie podobał ;) Uważam że nie należy siłą wciskać swojego światopoglądu komuś do gardła bo zacznie nim rzygać…Nie o taki efekt nam chodzi.
Decyzja o zaprzestaniu jedzenia mięsa to coś do czego trzeba emocjonalnie dojrzeć, głęboko zrozumieć, przygotować się do tego. Uczynić refleksje nad samym sensem życia, przewartościować wartości, ustalić nowe priorytety. To nie tylko dieta, to styl życia, sposób spostrzegania rzeczywistości. I bolesna wiedza o sprawach o których niekoniecznie chciało się mieć pojęcie…”Zjadanie zwierząt” Foera polecam dla zainteresowanych, na początek.
Tak na marginesie: rozróżniam dwa rodzaje wegetarian. Oczywiście jest ich o wiele więcej, ja zwracam uwagę na intencję; tak więc - są wegetarianie nie jedzący zwierząt z powodów etycznych, są też tacy którzy po prostu nie lubią mięsa. Większość zarzutów odnosi się do tej drugiej grupy - jedzenie ryb (wtf? Od kiedy ryba to warzywo?), katowanie zwierząt domowych (tak bardzo kocham zwierzęta, jestem vege ale mój pies od 24 godzin nie był na spacerze bo mi się nie chce z nim wyjść), niekompetentni (ale o co ci chodzi? Przecież w sajgonkach nie ma mięsa!), niekonsekwentni (raz na jakiś czas szyneczka nikomu nie zaszkodzi) itd…Można wymieniać w nieskończoność.
Ale nawet w przypadku kiedy ktoś się zachowuje w ten sposób, czy to naprawdę jest tak straszliwie karygodne? Nawet próba podjęcia takiego stylu życia jest godna pochwały, bo bycie vege naprawdę nie jest takie proste jak się wydaje.

Już na absolutnym marginesie, kiedy chcecie kogoś tak zaciekle atakować, przygotujcie się chociaż do tego. Zacznijcie chociażby od podstawowego rozróżnienia wegetarian i wegan, później przejdźcie dalej. Ale o tym napiszę kiedy indziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz